czwartek, 28 maja 2015

45. LPS: School Trade - cz.2 - opowiadanie blogowe

Hej!
Tego posta pisałam wczoraj, znaczy piszę dzisiaj, teraz, 27, ale pewnie i tak skończę jutro, bo jest 23:32 xD Dobra, łapcie opowiadanko!

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

- Ale, zaczekaj chwilkę, bo nie łapię. Zwolniło się miejsce w klasie, i zostałam do niej przepisana? - stwierdziła oczywiste Vace.
- Tak, dokładnie. Podobno chciałaś do niej iść, ale nie było miejsc. Więc jesteś! - Jayson chyba nie do końca znał i rozumiał powagę sytuacji.
- Ale ja... ja już byłam nastawiona...
- Nie przejmuj się. Będziesz się widywała z ładną koleżanką na przerwach! I pewnie będziecie razem szły do szkoły, a potem z niej wracały... - Jayson wydawał się być miły.
- Dzięki za pocieszenie. O której... - nie dokończyła dziewczyna, ponieważ rozległ się dzwonek.
- No, chodźmy już. Podobno dyrektorka nie zwraca uwagi na spóźnialskich, ale tak w pierwszy dzień... - ponaglił Collie.
- Chodźmy więc. - Vacation patrzyła na chłopaka, i jednocześnie na wstrząśniętą przyjaciółkę. - Będzie dobrze Pearl! - przytuliła ją.
- Chciałabym w to wierzyć...
- Przecież dalej się przyjaźnimy. Nic się nie zmienia, świat się nie kończy. - Podsumowała Vace.
- Dobra dziewczyny, idziemy! - Jayson wziął Vace za jedną łapę, a Pearl za drugą, i śmiejąc się ruszył przed siebie.
Teraz Vace dokładniej mu się przyjrzała. Miał rozczochraną czuprynę, niebieskie oczy, brązową sierść w beżowe i białe łaty. No, i był wysoki. Wyższy od niej.

- Jesteśmy! - Jayson wskazał na sale gimnastyczną przed nimi. Latały w niej balony, wstążki, był ładny, niebieski i miękki w dotyku dywan. Widocznie pomieszczenie było wykładane nim tylko na specjalne uroczystości.
Jakiś chłopak w krawacie trzymał tabliczkę "1a", a w rzędzie za nim stała spanielka z kartką "Klasa INF. - MAT.".
- No, ta jest chyba nasza. - Vace i Jasyon na dosłownie trzy sekundy popatrzyli sobie głęboko w oczy, po czym usiedli w ławce koło spanielki. Pearl usiadła obok doga niemieckiego z jej klasy trzymającego tabliczkę.
- Hej, jestem Felix. Felix Fly - Dog podał jej łapę.
- Ja nazywam się Pearl Harbor. - Przywitała go, i uścisnęła jego łapę.
- Miło mi powitać Cię w naszej klasie. Jeszcze nikogo tu nie znam. Jesteś pierwsza.
- Chyba druga. - Uśmiechnęła się. - Mi również miło.

Tymczasem w klasie Vace już słychać było donośne śmiechy.
- No i... - Zaśmiała się Vace. - No i on powiedział, nie uwierzycie, hahaha, powiedział "To są moje grabie!"!
Klasa składająca się na razie z Jasyona, Vace, rudej spanielki i beagla wybuchła śmiechem.

- Ci to mają dobrze... - westchnęła Pearl.
- O co chodzi? - Felix uśmiechnął się szczerze. - Coś się stało?
- Moja przyjaciółka wylądowała w klasie obok, teraz już znalazła sobie przyjaciela i masę znajomych, a o mnie pewnie zapomniała. Tej to łatwo...
- O kim mówisz? - Felix rozglądał się po sali.
- O tej jamniczce z klasy informatycznej.
- Tej ładnej, brązowej? - Felix przyjrzał się uważnie.
- Tak, właśnie  t e j. - Wycedziła przez zęby Pearl.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

No, to na tyle. Ufff, wyrobiłam się! Jest 23:56! Ale wy to przeczytacie dopiero jutro, znaczy dzisiaj! :)

~Julie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz