Witajcie milordy ;3
[Bardzo dziękuje za ten komentarz pod ostatnią notką <3 Jestem bardzo szczęśliwa! Dodatkowo, teraz każdy, nawet niezarejestrowany do konta Google użytkownik może komentować! Więc, komentujcie :D]
Pewnie trochę zadziwił Was ten temat... czytajcie :D
Aha. Opowiadanie blogowe, będzie się pojawiało co jakiś czas, pewnie wtedy, kiedy nie będę miała pomysłu na normalny post.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Tak więc, ostatnio żyję Komunią. Oczywiście nie moją, tylko brata, i to Pierwszą. Pierwsza Komunia Święta, tak dokładnie. Zastanawiacie się oczywiście, jakie to ma powiązanie z petkami.
Po pierwsze: w necie [na żadnym blogu LPS] nie znalazłam nic związanego z IKŚ (I Komunia Święta).
Tak więc, postanowiłam zacząć ten temat :3
Jest on bardzo miły, dobrze pamiętam moją Komunię :)
Było całkiem zabawnie. To znaczy, nie cały czas. Zaczęło się normalnie, rozmowy, modlitwy. Potem my wychodziliśmy, stawaliśmy na mównicy, i wygłaszaliśmy "mini-modlitwy". Potem wracaliśmy, no i... no co, było trochę nudno, więc sobie rozmawialiśmy. Wtedy podeszła jakaś babcia, bo inaczej nazwać się tego nie da, i mówiła: "Jak wam nie wstyd, taki ważny dzień, a wy sobie nic z tego nie robicie, rozmawiacie!"... tja... wracając. Potem nadeszła ta wielka chwila, cudowna, jedyna. Weszli z darami. Potem - tak jak ćwiczyliśmy - szliśmy do Ołtarza, i stało się. Przyjęliśmy I Komunię Świętą.
Wiadomo, co było dalej. Porozjeżdżaliśmy się do sal, i tak dalej, i tak dalej...
A jak wyglądała Wasza Komunia?
Piszcie :3
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Z góry przepraszam, za tak krótki post, ale lecę z na dwór. Heja!
~Julie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz