140
Taki powinien być obecny numer
A co dalej... chyba pisałam "LPS"? Ale w jakim momencie, najpierw numer, potem "LPS", potem jakieś kropki?
Sprawdziłam szybko zapis tytułu przy poprzednich postach. Taki sam, jakiego używałam przez kilka lat.
Zerknęłam jeszcze raz, tak dla pewności.
Wpisuję adres mojego bloga w przeglądarkę. Nie podstawia się, dziwne. Wygląda na to, że nigdy nie sprawdzałam go na tym laptopie, który ma już dobry rok.
27 stycznia 2019, data ostatniej notki. Geez, jak to było dawno. Naprawdę nie pisałam nic od ponad 2 i pół roku?
Miesiąc temu
Szybko zerknęłam na liczbę wyświetleń, o którą zapytał mnie chłopak. Ponad 180 tysięcy, o matko.
Z ciekawości weszłam w zakładkę ze statystykami. Codziennie na bloga ktoś wchodzi. Maj, czerwiec, lipiec, 600, 700, 800 wyświetleń.
Chłopak położył rękę na moim ramieniu. Widział, że się wzruszyłam, że byłam wręcz zszokowana, że ktoś tu nadal przychodzi.
Na koniec sekcja komentarzy, czyli chyba ta najbliższa mojemu sercu. Niejedna osoba pisała, że za mną tęskni i chciałaby przeczytać chociaż jeszcze jedną notkę.
Uśmiechnęłam się, równocześnie czując ogromny smutek i tęsknotę.
Dzisiaj
Szafki umyte, lodówka umyta, zlew umyty... Coś jeszcze?
Rozejrzałam się szybko po pomieszczeniu ze szmatką i płynem z Action w ręce. Od kiedy wyprowadziłam się z domu obowiązków serio się namnożyło, a jako, że studia zaczynam dopiero za miesiąc, a mój chłopak pracuje, za swój cichy obowiązek uznałam utrzymywanie domu w całkiem czystym stanie. Chociaż "cichy obowiązek" to dość dużo powiedziane, bo gdy tylko K. wraca do domu, mniej więcej drugim czy trzecim zdaniem jest "a wiesz, co udało mi się dzisiaj zrobić? Umyłam lodówkę i w ogóle całą kuchnię, a potem jeszcze podłogę!".
Czasem, no dobra, cały czas, zaskakuje mnie jego cierpliwość i dobroduszność. Z uśmiechem zagląda do pomieszczenia, nad którym męczyłam się ostatnie półtorej godziny i chwali moje wysiłki, mimo, że właśnie skończył ośmiogodzinną zmianę i marzy tylko o spanku.
Można powiedzieć, że tak ostatnio wygląda moje życie. Od miesiąca czy dwóch mieszkam poza miastem rodzinnym, ogarniam siebie, Rivera (mojego psa) i w ogóle wszystko, co tylko się da, a raczej próbuję, bo jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze wychodzi to tak, jakbym chciała.
W tym roku skończyłam liceum, od października idę na wymarzone studia z filozofii. Ogromnie cieszę się, że udało mi się na nie dostać, bo zdecydowanie będą rozwinięciem mojej pasji. Ale, żeby nie było zbyt łatwo, to po ukończeniu ich zamierzam zrobić kursy i zacząć pracować jako psia behawiorystka. Filozofia jednym, ale zwierzęta drugim i to tym chcę się w przyszłości zajmować.
Od jakiegoś czasu zaczęłam dawać korepetycje, dostałam się do wymarzonej drużyny na Howrse i nikt nie wyjada mi w tym domu żelków. No dobra, czasami.
No i wszystko pięknie. Wymarzone studia, wymarzona wyprowadzka z domu z moim psem i innymi zwierzakami, wymarzony chłopak.
Ale gdzie w tym wszystkim LPSy, a raczej, czy one w ogóle gdzieś tu jeszcze są?
Miesiąc temu
Szybko zerknęłam na liczbę wyświetleń, o którą zapytał mnie chłopak. Ponad 180 tysięcy, o matko.
Z ciekawości weszłam w zakładkę ze statystykami. Codziennie na bloga ktoś wchodzi. Maj, czerwiec, lipiec, 600, 700, 800 wyświetleń.
Chłopak położył rękę na moim ramieniu. Widział, że się wzruszyłam, że byłam wręcz zszokowana, że ktoś tu nadal przychodzi.
Na koniec sekcja komentarzy, czyli chyba ta najbliższa mojemu sercu. Niejedna osoba pisała, że za mną tęskni i chciałaby przeczytać chociaż jeszcze jedną notkę.
Uśmiechnęłam się, równocześnie czując ogromny smutek i tęsknotę.
Dzisiaj
Szafki umyte, lodówka umyta, zlew umyty... Coś jeszcze?
Rozejrzałam się szybko po pomieszczeniu ze szmatką i płynem z Action w ręce. Od kiedy wyprowadziłam się z domu obowiązków serio się namnożyło, a jako, że studia zaczynam dopiero za miesiąc, a mój chłopak pracuje, za swój cichy obowiązek uznałam utrzymywanie domu w całkiem czystym stanie. Chociaż "cichy obowiązek" to dość dużo powiedziane, bo gdy tylko K. wraca do domu, mniej więcej drugim czy trzecim zdaniem jest "a wiesz, co udało mi się dzisiaj zrobić? Umyłam lodówkę i w ogóle całą kuchnię, a potem jeszcze podłogę!".
Czasem, no dobra, cały czas, zaskakuje mnie jego cierpliwość i dobroduszność. Z uśmiechem zagląda do pomieszczenia, nad którym męczyłam się ostatnie półtorej godziny i chwali moje wysiłki, mimo, że właśnie skończył ośmiogodzinną zmianę i marzy tylko o spanku.
Można powiedzieć, że tak ostatnio wygląda moje życie. Od miesiąca czy dwóch mieszkam poza miastem rodzinnym, ogarniam siebie, Rivera (mojego psa) i w ogóle wszystko, co tylko się da, a raczej próbuję, bo jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze wychodzi to tak, jakbym chciała.
W tym roku skończyłam liceum, od października idę na wymarzone studia z filozofii. Ogromnie cieszę się, że udało mi się na nie dostać, bo zdecydowanie będą rozwinięciem mojej pasji. Ale, żeby nie było zbyt łatwo, to po ukończeniu ich zamierzam zrobić kursy i zacząć pracować jako psia behawiorystka. Filozofia jednym, ale zwierzęta drugim i to tym chcę się w przyszłości zajmować.
Od jakiegoś czasu zaczęłam dawać korepetycje, dostałam się do wymarzonej drużyny na Howrse i nikt nie wyjada mi w tym domu żelków. No dobra, czasami.
No i wszystko pięknie. Wymarzone studia, wymarzona wyprowadzka z domu z moim psem i innymi zwierzakami, wymarzony chłopak.
Ale gdzie w tym wszystkim LPSy, a raczej, czy one w ogóle gdzieś tu jeszcze są?
Oczywiście, że są! Skylar i Selena od pierwszego dnia stoją na półce, a Summer z należytą jej pieczołowitością pilnuje pozostałych figurek, jak na władczynię PetShire przystało.
Od jakiegoś czasu śledzę też trendy, jeśli chodzi i sprzedaż i zakup PetShopów, nadal prowadzę jedną z większych grup na Facebooku, która tego dotyczy, z radością przeglądam LPSowego Instagrama i rozglądam się za jakimiś ciekawymi serialami LPS (jeśli możecie polecić tytuły, byłabym bardzo wdzięczna!).
A dzisiaj, postanowiłam przy okazji spaceru z K. i Riverem do lasu zabrać Sky i Sel i zrobić im kilka zdjęć.
Wybaczcie proszę jakość, bo wiem, że jest o wiele niższa niż w poprzednich notkach, ale jak na geniusza przystało, zapomniałam wziąć ładowarki do aparatu z poprzedniego domu, więc zostało mi ukradzenie telefonu chłopaka xD
Od jakiegoś czasu śledzę też trendy, jeśli chodzi i sprzedaż i zakup PetShopów, nadal prowadzę jedną z większych grup na Facebooku, która tego dotyczy, z radością przeglądam LPSowego Instagrama i rozglądam się za jakimiś ciekawymi serialami LPS (jeśli możecie polecić tytuły, byłabym bardzo wdzięczna!).
A dzisiaj, postanowiłam przy okazji spaceru z K. i Riverem do lasu zabrać Sky i Sel i zrobić im kilka zdjęć.
Wybaczcie proszę jakość, bo wiem, że jest o wiele niższa niż w poprzednich notkach, ale jak na geniusza przystało, zapomniałam wziąć ładowarki do aparatu z poprzedniego domu, więc zostało mi ukradzenie telefonu chłopaka xD
Zapraszam do oglądania i czytanka, będzie trochę moich przemyśleń, trochę jojczenia nad fotografiami i coś jeszcze xD
Po pierwsze - o matko, jak ja za tym tęskniłam.
Wyszukiwanie najlepszych miejsc, zatrzymywanie K. - "oooo, tutaj Skylar wyjdzie pięknie!", dopasowywanie PetShopa do otoczenia, znajdowanie pozycji, wykorzystywanie kolorów figurki...
Naprawdę czułam się cudownie mogąc robić to wszystko po tak długim czasie.
Oczywiście skończyło się brudnymi kolanami i znalezieniem kleszcza czy dwóch łażących po mnie, bo oczywiście musiałam klękać w środku lasu xD
Ale było warto!
I nie mówię tylko o zdjęciach, bo prawda jest taka, że część wyszła lepiej, część wyszła gorzej, ale o w ogóle całym przedsięwzięciu zabrania dwóch figurek do lasu i spędzenia z nimi czasu.
W trakcie pisania tego posta zajrzałam też na kilka innych blogów - jak miło było zobaczyć aktywność u chociażby GalaxisLPS, Studia Parapet (jej zdjęcia to dopiero wyższy poziom!) czy mini Creatures' World ♥
Czytając to aż wzięło mnie na sentyment, nie powiem, przejrzałam więc też kilka swoich co starszych postów.
Żałuję tej przerwy, ba! tych wszystkich przerw.
Ale co się wydarzyło, to się wydarzyło. Jak lubię mówić, to jest już część przeszłości, nie mogę jej zmienić, więc nie powinnam się już tym aż tak martwić. To się stało i już się nie odstanie.
Czy chciałabym wrócić?
Pewnie jeśli tu jesteście i to czytacie, to pytanie zadajecie sobie od początku czytania notki xD
Odpowiedź brzmi: tak, chciałabym, nawet bardzo! Ale czy wrócę, tego jeszcze nie wiem.
Czas to jedno, bo ostatnio mam go całkiem sporo, a LPSy są cudowną odskocznią od (chociaż przyjemnej), to jednak codzienności.
Chodzi bardziej o kwestię pomysłów.
(Właśnie dosoliłam zupkę chińską, chyba jest ze mną źle xD)
Ale postaram się.
Jeśli coś przyjdzie mi do głowy, coś, co ma szansę Was zaciekawić - napiszę ♥
Jeżeli znajdzie się też coś, może jakaś seria, którą chcecie, bym kontynuowała, może jakiś obiecany pomysł, który miałam zrealizować, a może po prostu macie pomysł, na jakiś post, który chcecie zobaczyć - z radością zapraszam Was do sekcji komentarzy!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Dziękuję Wam, że ze mną byliście i że nie zapomnieliście o Naszym Świecie LPS.
I serdecznie dziękuję za tę ilość wyświetleń ♥
Pozdrawiam Was serdecznie,
~Julie ♥
Dziękuję Wam, że ze mną byliście i że nie zapomnieliście o Naszym Świecie LPS.
I serdecznie dziękuję za tę ilość wyświetleń ♥
Pozdrawiam Was serdecznie,
~Julie ♥
O jacie Julie to ty!
OdpowiedzUsuńKiedy weszłam sprawdzić i poczytać twoje stare posty to aż zachłysnełam sie wodą widząc, że jest coś nowego!
Bardzo Cie uwielbiam i prosze Cie wróć!
Bede czytać jeśli wrócisz~
Julieee!
OdpowiedzUsuńKochnaaaa!
Jeeesteś!
Tak długo czekałam wchodze, a tu bum. Nie powiem, zorientowałam sie dopiero po paru sekundach, że jest coś nowego. Zakasłałam, zaczełam sie śmiać i nawet sie wzruszyłam. Tak długo czekałam i nareszcie wróciłaś! Tak sie ciesze! Bede czytać bloga, obiecuje! Codziennie bede wchodzić i sprawdzać czy jesteś. Czekałam bynajmniej na jedną notke by dowiedzieć sie co z Tobą. Tylko prosze jak bedziesz odchodzić daj znać.
Kochamy Cie wszyscy~
BoŻE TO NOWA NOTKA U JULIE. JEJU, JAK JA SIĘ STĘSKNIŁAM. Ykm, tak.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że myślisz o powrocie! Czekam z niecierpliwością na coś nowego. Powodzenia na studiach (filozofia jest super) <33
W tym poście widzę siebie. ;-;
OdpowiedzUsuńPiszę ten komentarz teraz, bo wcześniej nie miałam konta. Kiedy zobaczyłam ten post, zrobiło mi się ciepło na sercu <3
OdpowiedzUsuń------------------
https://ksiezycowaprzygodalps.blogspot.com/